
Łysienie androgenowe to najczęstsza forma utraty włosów u mężczyzn, jednak problem ten dotyka także wiele kobiet, stanowiąc dla nich istotne wyzwanie estetyczne i psychologiczne. Choć schorzenie to kojarzone jest głównie z genetyką i „męskimi sprawami”, jego mechanizm jest złożony i w rzeczywistości nie omija żadnej z płci.
W poniższym artykule wyjaśnimy, na czym dokładnie polega to zjawisko i kogo najczęściej dotyczy. Dowiesz się, jakie są hormonalne przyczyny łysienia, jak różni się jego przebieg u pań i panów oraz poznasz dostępne metody leczenia – od farmakologii, aż po nowoczesne systemy uzupełnień, które pozwalają skutecznie zahamować proces lub estetycznie zamaskować jego skutki.
Łysienie androgenowe, często nazywane łysieniem typu męskiego (choć występuje też u pań), to postępująca utrata włosów o podłożu genetycznym i hormonalnym. Nie jest to nagła choroba, lecz proces, w którym kluczową rolę odgrywa nadwrażliwość mieszków włosowych na androgeny, a konkretnie na pochodną testosteronu – dihydrotestosteron (DHT).
Mechanizm ten prowadzi do tzw. miniaturyzacji mieszków włosowych. Co to oznacza w praktyce? Włosy w objętych procesem miejscach odrastają w każdym cyklu coraz cieńsze, krótsze i jaśniejsze, aż w końcu mieszek ulega zanikowi i przestaje produkować nowy włos. Choć termin łysienie androgenowe u kobiet brzmi dla wielu pacjentek obco, mechanizm biologiczny jest tutaj bardzo zbliżony, choć przebieg kliniczny bywa inny.
Dlaczego jedni tracą włosy po 20. roku życia, a inni cieszą się bujną czupryną do starości? Odpowiedź leży w genach i hormonach.
Łysienie androgenowe można rozpoznać po charakterystycznych objawach, które różnią się u mężczyzn i kobiet. U mężczyzn typowym objawem jest cofanie się linii włosów (zakola) oraz stopniowe przerzedzenie włosów na czubku głowy – często tworząc tzw. „wzorzec Norwood-Hamilton”. U kobiet łysienie androgenowe objawia się ogólnym przerzedzeniem włosów, szczególnie w okolicach przedziałka, bez powstawania całkowicie łysych placków – wzorzec ten opisany jest jako trójstopniowa skala Ludwiga.
Dodatkowymi cechami są:
Rozpoznanie potwierdza się poprzez konsultację z dermatologiem lub trychologiem oraz analizę skóry głowy (trichoskopia), która pozwala odróżnić łysienie androgenowe od innych form utraty włosów.
Nie możemy pominąć faktu, że łysienie androgenowe to dla wielu osób coś znacznie więcej niż tylko defekt kosmetyczny – to często ogromne obciążenie emocjonalne. W naszej kulturze gęste włosy są silnie utożsamiane z witalnością, młodością i atrakcyjnością, dlatego ich utrata bywa postrzegana jako utrata części własnej tożsamości. Obniżona samoocena, niechęć do spoglądania w lustro czy nawet wycofanie się z życia towarzyskiego to naturalne reakcje, których nie należy się wstydzić ani bagatelizować.
Warto pamiętać, że podjęcie kroków zaradczych – czy to w formie leczenia farmakologicznego, czy decyzji o wyborze systemu włosów lub peruki – nie jest przejawem próżności, lecz formą troski o własny dobrostan psychiczny (well-being). Odzyskanie kontroli nad swoim wizerunkiem to często pierwszy i najważniejszy krok do odzyskania pewności siebie i spokoju ducha.
To jedno z najczęściej zadawanych pytań w gabinetach trychologicznych. Odpowiedź brzmi: nie można go całkowicie wyleczyć, ale można je skutecznie leczyć i kontrolować. Warto zrozumieć różnicę między tymi pojęciami. Łysienie androgenowe jest uwarunkowane genetycznie – nie posiadamy obecnie technologii, która pozwoliłaby trwale zmienić nasze DNA i wyeliminować nadwrażliwość mieszków włosowych na dihydrotestosteron (DHT). Oznacza to, że jest to schorzenie przewlekłe i postępujące. Jeśli przerwiemy terapię, natura zazwyczaj wraca na swoje tory, a proces wypadania włosów rusza na nowo.
Nie oznacza to jednak, że jesteśmy bezbronni. Współczesna medycyna pozwala na:
Podsumowując, łysienia androgenowego nie da się wyeliminować raz na zawsze (jak np. infekcji), ale dzięki systematyczności i odpowiednio dobranej terapii można skutecznie zarządzać tym procesem i cieszyć się fryzurą przez bardzo długi czas.
Charakterystyczną cechą tego schorzenia jest dymorfizm – czyli inny wzorzec utraty włosów u panów, a inny u pań. Rozpoznanie tych schematów jest kluczowe dla szybkiej diagnozy.
U panów proces zaczyna się zazwyczaj od cofania się linii włosów na czole, co tworzy charakterystyczne zakola u mężczyzn. Następnie dochodzi do przerzedzenia na szczycie (koronie) głowy. Z czasem te dwa obszary mogą się połączyć, pozostawiając jedynie pasmo włosów na potylicy i skroniach. Do oceny stopnia zaawansowania łysienia u mężczyzn stosuje się skalę Norwooda-Hamiltona.
Kobiety rzadko tracą włosy całkowicie. Androgenowe wypadanie włosów u pań objawia się najczęściej rozlanym przerzedzeniem w centralnej części głowy. Linia czołowa włosów zazwyczaj pozostaje nienaruszona, ale przedziałek staje się coraz szerszy (tzw. objaw choinki). Do klasyfikacji tego typu łysienia używa się najczęściej skali Ludwiga.
Jeśli zauważasz u siebie niepokojące objawy, nie diagnozuj się sam przed lustrem. Właściwe rozpoznanie stawia lekarz dermatolog lub trycholog. Podstawą jest trichoskopia – bezbolesne, cyfrowe badanie skóry głowy i włosów w dużym powiększeniu. Pozwala ono ocenić stopień miniaturyzacji mieszków oraz zróżnicowanie grubości włosów (tzw. anizotrichozę), co jest znakiem rozpoznawczym łysienia androgenowego.
Lekarz zazwyczaj zleca także pakiet badań krwi (m.in. testosteron, androstendion, prolaktyna, ferrytyna, TSH), aby wykluczyć inne przyczyny wypadania włosów, takie jak niedobory czy choroby tarczycy.
Współczesna medycyna oferuje metody, które mogą spowolnić, a nawet częściowo odwrócić proces łysienia, pod warunkiem że mieszki włosowe nie uległy jeszcze całkowitemu zanikowi. Leczenie łysienia androgenowego wymaga jednak cierpliwości – pierwsze efekty widać zazwyczaj po 3–6 miesiącach.
Farmakologia to nie jedyna droga. Kiedy leki nie wystarczają lub pacjent nie chce ich przyjmować ze względu na skutki uboczne, z pomocą przychodzi medycyna estetyczna oraz profesjonalne uzupełnienia.
Czy można zapobiec łysieniu zapisanemu w genach? Całkowicie nie, ale można opóźnić jego nadejście i złagodzić przebieg.
Łysienie androgenowe to złożony proces, w którym genetyka i hormony (głównie DHT) decydują o kondycji naszej fryzury. Choć statystyki pokazują, że jest to najczęstsza przyczyna utraty włosów zarówno u mężczyzn, jak i kobiet, diagnoza ta nie musi oznaczać pogodzenia się z utratą wizerunku, który lubimy. Kluczem do sukcesu jest czas – im szybciej zauważysz objawy (zakola, poszerzający się przedziałek) i skonsultujesz się ze specjalistą, tym większe masz szanse na spowolnienie tego procesu farmakologią czy zabiegami.
Pamiętaj jednak, że medycyna ma swoje granice, a walka o każdy włos bywa wyczerpująca. Jeśli leczenie nie przynosi oczekiwanych rezultatów lub po prostu szukasz natychmiastowego efektu bez skutków ubocznych, nowoczesne rozwiązania estetyczne są na wyciągnięcie ręki. Systemy uzupełnień włosów i wysokiej klasy peruki to dziś nie temat tabu, lecz skuteczne narzędzie pozwalające odzyskać pewność siebie w mgnieniu oka. Niezależnie od tego, czy wybierzesz drogę farmakologiczną, czy estetyczną – najważniejsze, abyś czuł się dobrze we własnej skórze.
Zauważasz u siebie objawy łysienia androgenowego i szukasz rozwiązania dopasowanego do Twoich potrzeb? Skontaktuj się z ekspertami Rokoko – pomożemy Ci dobrać metodę, dzięki której znów spojrzysz w lustro z uśmiechem.
Łysienie androgenowe to genetyczna i hormonalna utrata włosów. Rozpoznasz je po specyficznym wzorcu: u mężczyzn pojawiają się zakola i „placek” na czubku głowy, u kobiet dochodzi do ogólnego przerzedzenia, szczególnie widocznego na przedziałku.
W przypadku wypadania włosów nie zawsze chodzi o niedobór jednego konkretnego hormonu – najczęściej problemem jest zaburzenie równowagi hormonalnej, a nie sam brak jakiegoś hormonu. Najczęściej powiązane są z tym zjawiskiem zmiany poziomu hormonów tarczycy (np. niedoczynność lub nadczynność), a także zaburzenia w gospodarce androgenami (np. zbyt wysoki poziom dihydrotestosteronu – DHT). U kobiet często z wypadaniem włosów wiąże się niedobór estrogenów (np. po porodzie, w menopauzie) lub nadmiar androgenów (np. przy zespole policystycznych jajników).
To sprawa indywidualna. U mężczyzn pierwsze oznaki (cofanie się linii włosów) mogą pojawić się już po 20., a nawet w wieku nastoletnim. U kobiet problem nasila się zazwyczaj później – po 40. roku życia lub w okresie menopauzy, gdy spada poziom estrogenów.
Tak, i jest to częstszy problem, niż się wydaje. Kobiety rzadziej łysieją całkowicie, ale zmagają się z dotkliwym przerzedzeniem włosów. Często wiąże się to z zaburzeniami takimi jak PCOS czy problemy z tarczycą.
Całkowite zatrzymanie procesu jest trudne, ale można go znacznie spowolnić. Najskuteczniejsza jest terapia łączona: stosowanie minoksydylu (wcierki), leków obniżających DHT (u mężczyzn np. finasteryd) oraz dbanie o zdrowy tryb życia.
Rokoko Hair Company
ul. Szaserów 38
04-306 Warszawa
Infolinia:
22 648 14 00
22 871 94 10
rokoko@rokoko.com.pl